niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 4

Z perspektywy Patricii

Eddie nie ukrywał zachywtu,a ja w głębi duszy też się cieszyłam,ale udawałam złą.Stałam już koło Eddiego,aż to klasy wszedł dyrektor i zwolinił z lekcji Amber,Ninę,Joy i...mnie.Zniechęcone wyszłyśmy z klasy i zapytałyśmy co robić.
-A więc co mamy robić?-Zapytała Amber.
-Komitet powitalny,macie dziś powitać nowych uczniów tańcem hawajskim.
Co!?-Zapytałam
-Panno Williamson myślę że to nie jest aż tak dużo.
Właśnie że jest -pomyślałam
-No dobrze,dziewczyny powtarzajcie
-Amber?Ja nie potrafię.
-No szybko teraz bioderka i idziemy na lekcje..
-Ja stąd idę.-Odpowiedziałam
Nie zaszłam daleko bo napotkałam złego dyrektora
-Patricio mówiłem ci chyba coś
-Tak,ale ja nie zamierzam tańczyć!
-Proszę do mojego gabinetu.

Z PERSPEKTYWY EDDIEGO

Na lekcji było nudno-nie było testów zaufania,a już się tak cieszyłem że będę z Pat-ale trudno mamy jeszcze dziś drugą godzinę wychowawczą to wtedy może...Nie chciało mi się siedzieć na nudnej lekcji więc powiedziałem że zapomniałem długopisu i idę do szafki.
-To było ostatnie twoje ostrzeżenie-powiedział dyrektor.
Bardzo interesowało mnie kto ma takie nieszczęście,nastawiłem się do drzwi i podglądałem wszystko przez dziurkę od klucza.To co zobaczyłem przerosło mnie prawdziwie.
-Trzeci raz są z tobą problemy-krzyczał dalej Victor,a dyrektor chyba odpuścił.
Nic by w tym nie było gdyby ktoś nieznajomy wyleciał ze szkoły.
-Panno Williamson muszę cię wydalić ze szkoły!-Powiedział ostrym tonem Vicotor.
Patrzyłem przez dziurkę na to całe widowisko ,a nie zauważyłem jak w oczach Patricii pojawiły się małe ale widoczne łzy.Nie wiedziałem co zrobić,stałem jak słup i myślałem co zrobić.

Przepraszam ze taki nudny i krótki ale jestem przed szkołą xD Dziś na pewno będzie nowy.

2 komentarze: