Oczami Patricii
-Lindsay!!Co ty tu robisz?-Krzyknęłam,nie wiedziałam skąd ona tu się wzięła-przecież ostatni raz widziałam ją z 2 lata temu.-Miałaś być w Domu Izydy!-Dalej krzyczałam
-To już nie mogę odwiedzić przyjaciółki?-Odpowiedziała spokojnie z uśmiechem na twarzy
-Przyjaciółkę!?-Po tym co mi zrobiłaś?-Nie mogłam się opanować
-Będę z tobą mieszkać-Myślę że nasze relacje się polepszą-mówiła
-Chyba pogorszą nie chcę cię znać-Nie mogłam się powstrzymać i wyrzuciłam jej walizki na schody które poturlały się i zrobiły huk bo wszystko z nich wyleciało
-No co ty robisz?!-Pytała moja "przyjaciółka"
-Co tu się dzieje?-oczywiście zapytał Victor
-Ona wyrzuca moje walizki
-Williamson,proszę przeprosić przyjaciółkę ale i tak za karę sprzątacie w kuchni
-CO?-Zapytałam
-Tak-ty Buford wybierz sobie pomocnika
-Eddie!!-Krzyknęła
Gdy usłyszałam to imię to jakby coś się we mnie gotowało-miałam ochotę jej przywalić.Ale posunęłam się do tradycji-oblałam ją sokiem.
-Opanuj się dziewczyno-nawet nie jesteście razem!
-Wołał mnie ktoś?-Zapytała Eddie
-Taak,Victor powiedział że masz mi pomóc sprzątać kuchnię
-Spoko
Sprzątali kuchnię tak starannie jakby oszczędzali czas ze sobą.Eddie cały czas był przy niej.A mnie lekceważył.Byłam jak powietrze.Pomyślałam że zwrócę na siebie uwagę i dam do zrozumienia Lindsay że Eddie woli mnie.
-Lindsay!Chyba czegoś zapomniałaś-Przerwałam im ich długo trwający śmiech
-Czego?
-Tego-Podniosłam pizzę i przykleiłam jej na twarz.
-To niemiłe,idę się umyć
-Spadaj!
-Patricia czemu się tak zachowujesz,to twoja przyjaciółka-Zapytał Eddie
-Przyjaciółka?- Zapytałam
-Przez nią wyleciałam ze szkoły.Ona robiła wszystko w moim imieniu-pięciokrotnie napisała list do nauczycieli,bardzo nieładny-i przez to wyleciałam ze szkoły i miałam chaos w domu.I tak masz rację:przyjaciółka.
-Nie wiedziałem-przepraszam-powiedział Eddie i przytulił mnie.To było takie fajne,gdybym mogła już dawno bylibyśmy parą.
-E-khem,sorry że przeszkadzam ale sprzątanie czeka-Przerwała tą magiczną chwilę Lindsay
-Taa jasne-odpowiedział Eddie i szepnął do mnie żebyśmy się spotkali dziś o 17 w parku.Pokiwałam twierdząco głową.
Gdy skończyliśmy sprzątać kuchnię,szybko poszłam do mojego pokoju i opowiedziałam wszystko Ninie i Amber.
-Jeeej,naprawdę.Fajnie o której tam masz być?-Zapytała Nina
- O 17
-Hyyy trzeba Cię wyszykować-Krzyknęła Amber
-Ambs proszę,nie trzeba
-Cicho siedź!Trzeba-powiedziała i zaczęła grzebać za czymś w mojej szafie.
-Sama beznadzieja!-Powiedziała.Poszła do swojej szafy z której wyleciały ciuchy i wielokrotnie powtarzała:Skad ja to mam?
-O dobra mam!Ubieraj to
Bez dyskusji spełniłam rozkaz i powiem szczerze że wyglądałam ładnie.
-Okej dzięki dziewczyny-muszę już iść
-Paa-powiedziały równocześnie
-Powodzenia-powiedziała cicho Amber i mrugnęła mi okiem.
Równo o 17 byłam w parku tam czekał Eddie na ławce.
-Cześć-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Czeeść.ślicznie wygladasz-odpowiedział
-Tylko na tyle cię stać?-zapytałam
-Y...em-Widać że nie mógł wykrztusić z siebie żadnego słowa.
-Haha żebyś widział swoją minę
-Zaraz przyjdę
Po pięciu minutach wrócił Eddie z wielką watą cukrową,którą jedliśmy razem.
Miałam mu coś ważnego powiedzieć ale zadzwonił jego telefon.Przeprosił i wyszedł gdzieś za krzaki
Minęło 10 minut odkąd go nie było.Poszłam go poszukać bo martwiłam się o niego.Ale to co zobaczyłam to był koszmar.
Eddie całował się z Lindsay.To było okropne.Powiedziałam tylko:
-Nie przeszkadzam?
W tym momencie oboje odkleili się od siebie.
-Yacker,stój.Wytłumaczę ci to!
-Po pierwsze nie waż się mnie tak nazywać,a po drugie mam gdzieś twoje wytłumaczenie.Czekałam na ciebie 10 min.gdybym nie postanowiła cię szukać siedziałabym do nocy.Ja się o Ciebie martwiłam,a ty całowałeś się z Lindsay.Świetnie!Wystrzałowa randka.-Powiedziałam
-Ale to nie tak...
-A jak!?Dla mnie wszystko jest jasne.
Eddie otworzył usta bo chciał coś powiedzieć a ja weszłam do Domu Anubisa i trzasnęłam drzwiami.Po 20 minutach pomyślałam że może dam mu się wytłumaczyć.Weszłam do jego pokoju bez pukania,bo powiedział że nie muszę,ale znowu zobaczyłam ich razem.Tym razem Lindsay po prostu leżała na Eddi'm a on CHYBA próbował się od niej odczepić.Poczułam jak robi mi się bardzo słabo i chyba straciłam przytomność.Zemdlałam
No to na dziś tyle.Przepraszam ze taki długi.Ale jadę dziś na tydzień nad morze i nie zdążę nic napisać.Komentujcie.
Super
OdpowiedzUsuńŚwietny!!Pls daj dziś jeszcze jeden
OdpowiedzUsuńSuper:P jak tylko przyjedziesz to masz dodać dłuuuugi rozdział:P
OdpowiedzUsuń