niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 33

Oczami Eddiego

Sam nie wiedziałem czy mam jakiś zwid czy w jej oczach na prawdę widnieje Arwen.
-Eddie!No co ty się tak patrzysz?-zapytał Fabian
-Tty nie widzisz?
-A niby co?-spytał zmieszany
-Aaa nic
-Wszystko OK?-zapytała Patricia
-U mnie tak.Martwię się jak u ciebie?-odpowiedziałem
-U mnie dobrze.
-Nie mamy dużo czasu...
-Ale na co?-zapytała blondynka
-No przecież Arwen nie będzie czekać aż ją wezwiemy czy coś takiego?
-A no...
-To jaki jest plan?
-A my go w ogóle mamy?-zapytała zaspana Patricia
-Nie....
-Może będzie coś w internecie.Zobacz Fabian-powiedziałem
Fabian długo patrzył w internet.Nie było dużo wiadomości na ten temat.
-Mam coś,mam!-zakrzyczał
Wszyscy szybko podbiegliśmy do Fabiana.
-Tu pisze...
-Że Osirion musi się oddalić od wybranki na parę dni na jakiś większy dystans.Wtedy Arwen pomyśli że jemu na niej nie zależy.
-Czekaj,czekaj.Jakim cudem?Jeszcze niedawno musieli być siebie blisko żeby jej się nic nie stało a teraz muszą być rozdzieleni?Dziwne...-powiedziała Nina
-No ja też tak myślę.Znaczy myślę że ten ktoś pisał to....po pijaku-stwierdziła Amber
-Amberr-odpowiedziała Nina
-Co?
-Nieważne.
-Czyyli że muszę wyjechać?-zapytałem
-Nie Eddie.Nic nie musisz-powiedziała moja dziewczyna
-Ale to dla twojego dobra gaduło.
-Przecież nawet nie wiesz czy to prawda.-powiedziała
Nic nie odpowiedziałem tylko odwróciłem się do niej plecami i wyszedłem do kuchni po jakąś przekąskę.Pozwoliłem sobie na coś dobrego.
-O Eddie...Smacznego-powiedziała Joy
-Dzięki.
Szybko zjadłem moje ulubione jedzenie i poszedłem ponownie do pokoju.Nikogo tam już nie było.Postanowiłem spakować swoje rzeczy.No trochę mi to zeszło.Głównie dlatego że połowa.No może połowa nie ale dużo rzeczy było pod łóżkiem,pod szafą i w różnych miejscach.Po ponad 20 minutach byłem już w holu.Postanowiłem że wyjadę do Domu Izydy.
-Stary ale powrócisz tu jeszcze,nie?-zapytał Fabian
-Jasne-powiedziałem i klepnąłem go po plecach.
Nawet niedługo zeszło mi żegnać się z przyjaciółmi.Pożegnałem już wszystkich.Wszystkich prócz Patricii.Po chwili przybiegła.Pierwsze jej słowa to:
-Eddie?Ale obiecuj mi że niedługo przyjedziesz?A jak nie to przyprowadzę cię siłą.Rozumiesz?
-Tak-powiedziałem i pocałowałem ją namiętnie
-Eddie.Nie jedź.Zostań tu.Ze mną.
-Chętnie bym został ale to wszystko dla ciebie
-A może ty po prostu nie chcesz?-podniosła trochę głos i zmieniła ton.
-Jak mógłbym ...
-Pewnie masz tam jakąś inną i tak do niej ci się śpieszy?
-No ale jak?Przecież robię to dla ciebie.Myślisz że ja nie chcę zostać!?Robię to dla ciebie.
-Wiesz co?Jedź już stąd i nigdy nie wracaj!Z nami koniec-powiedziała rozzłoszczona i wyszła po schodach na górę i tyle ją widziałem..
Nie miałem wyboru tylko pociągnąłem za sobą walizki i czekałem na taksówkę.

Przepraszam że nie było rozdziałów przez 4 dni.Ale teraz jest.i będę się starać dodawać systematycznie ale nic nie obiecuję.Jak będzie ponad 5 komentarzy pod tym rozdziałem to może oddam jeszcze jeden <3.Komentujcie


 

8 komentarzy: